Czytałam wiele książek, poradników, większość jest za, inna wręcz przeciwko, by ojciec dziecka był przy porodzie. Pytam dlaczego?? Dlaczego jeśli jest taka okazja??
Fakt, nie jest to wymóg. Każdy sam decyduje, nikt nie będzie na siłę przy porodzie, ale kobiety, dlaczego Wasz partner nie może Wam dodawać sił i wsparcia w tych bólach? W tych obcych ścianach, zimnego szpitala? Dlaczego Go pozbawiać tych emocji związanych z narodzinami potomka? Przy okazji dowie się ile wysiłku kosztuje kobietę by wydać dziecko na świat. Będzie więcej doceniał matkę swego dziecka za ten wysiłek, ból i wyrzeczenia. Jestem za tym by mąż, partner życiowy był przy mnie w tych chwilach. W końcu przyrzekał, że jesteśmy na dobre i na złe ;-)
Owszem, każdy zrobi jak uważa, ale mój małżonek akurat nie żałuje, że był na porodówce, a już zaliczył dwa wejścia.
Wszystkim kobietom życzę szybkiego rozwiązania i kochaną osobę przy sobie w tych chwilach.
Powodzenia!!
Ja rodziłam 4 razy i tylko przy jezdnym nie było mojego męża bo rodziłyśmy we dwie.
OdpowiedzUsuńAle ciesze się ze był moi maż był dla mnie wsparciem.