niedziela, 31 lipca 2011

Dzieci a odpowiedzialność

SZOK! Ile się słyszy o maltretowaniu, znęcaniu się nad dziećmi? Wiele, wiele zbyt wiele, ale to o czym się dowiadujemy, to wierzchołek góry lodowej.
Krzyk, obelżywa mowa, targanie, popychanie, uciszanie dziecka na każdym kroku, które pyta "co to?", lub "nie ruszaj!" i klapsy. To niektóre metody znęcania się nad dzieckiem. Czym dziecko zawiniło? Tylko tym, że chce poznawać świat, otoczenie, które go wabi nowymi bodźcami. Chłonie jak gąbka nowe rzeczy. A My rodzice? Zapominamy jak to było z nami "zapomniał wół jak cielęciem był".
Tracimy nerwy na drobiazgi, zatrzymajcie się choć trochę, dzieciństwo dziecka szybko uleci. Nie obejrzycie się a to już panna/kawaler. A u nas pustka, gorycz zostanie.
Dziecko to nie worek treningowy.
Ostatnio czytałam, jak rodzina ukarała 10-latkę za wzięcie loda bez pytania, umieścili ją w ciasnej skrzyni. Dziecko się udusiło. Czy takie osoby są wstanie opiekować się żywą istotą? Co ich usprawiedliwia? Nic. Powinniśmy rodzić ze świadomością odpowiedzialności za życie tych malutkich. Ktoś mi kiedyś powiedział: "trzeba zdać egzamin prawa jazdy żeby prowadzić samochód, dlaczego nie ma takiego egzaminu przy wychowaniu dzieci?". Ma rację. Każdy może mieć dziecko, ale czy każdy nadaje się na rodzica? Czy podchodzimy do tej roli odpowiedzialnie? Kto może to sprawdzić? ..........Czas pokaże. Zobaczymy jak już nasze maleństwa dorosną, aby nie było za późno na korekty.
"Najważniejszy obowiązek wobec dzieci to dać im szczęście" Alen Boxton

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz